WIANEK - OBIETNICA

Tym razem chciałam Wam napisać o OBIETNICY. Tłem będzie wianek, taki z nawłoci. Przytargałam naręcze zielska znad Soły i przypomniałam sobie o WIANKU właśnie. 


Ale, że ja mam bardzo refleksyjną naturę i bardzo dużą potrzebę dzielenia się przemyśleniami, to nie tylko o wianku będzie ten wpis. 

Powiedzcie same, czy nie bywa tak, że złościmy się na siebie za to, że nie realizujemy postanowień? A ja Wam powiem, że to nie o postanowienia chodzi, tylko o to, że nie dotrzymujemy obietnicy złożonej sobie. 

Możliwe, że przyczyny należy szukać w nie traktowaniu siebie serio, przedkładaniu wszystkiego ponad własne potrzeby lub podejściu, że to są pierdoły, na które szkoda czasu, bo lista ważniejszych spraw jest zazwyczaj niemiłosiernie długa. 

Co sezon obiecuję sobie, że w tym roku to już na pewno zrobię pesto z czosnku niedźwiedziego, syrop z czarnego bzu, powidła wiśniowe, zasieję łąkę z kosmosów czy uplotę wianek z nawłoci właśnie... A później jakoś tak ten czas szybko biegnie, że ani się obejrzę, a moje plany są już nieaktualne, z przyczyn naturalnych ;) 

No więc tym razem OBIECAŁAM SOBIE. 

No i pomyślałam, że co jak co, ale obietnica to już jest dużo poważniejsza sprawa niż zwyczajne postanowienie, nie ma przelewek. Z szacunku do siebie więc i do tej obietnicy złożonej samej sobie, zrobiłam w końcu ten wianek z nawłoci. Trwało to zaledwie dwa kwadranse, a ja odkładałam to z roku na rok! Niebywałe! 

Czasami każdy potrzebuje korepetycji z traktowania siebie priorytetowo. 

Zostawiam Wam zatem prosty przepis na wianek i taki PODSZEPT, żeby dotrzymywać składanych sobie obietnic i traktować poważnie rzeczy, które odruchowo nazywamy pierdołami. Tak po prostu. I nie czekać z tym do przyszłego roku. 

Potrzebne materiały:

• obręcz metalowa lub drewniana (do drewnianej łatwiej jest przymocować rośliny) 

• cienki drucik, np. florystyczny 

• sekator lub nożyczki 

• nawłoć

Na początek, przy pomocy drutu, przygotowałam takie jakby miotełki, czy małe bukieciki z nawłoci. Później przywiązywałam je kolejno do obręczy. Dorobiłam zawieszkę i to w zasadzie tyle. Ach! Jeszcze całość utrwaliłam lakierem do włosów. Ot i cała filozofia. 

Wianek wisi w kuchni, ja chodzę po domu dumna jak paw i już planuję kolejne projekty. Obiecuję sobie, że zrobię w końcu ten obraz z kamieni, o którym myślę również od lat. Wróć. Obiecuję sobie, że zrobię go w tym tygodniu. Wróć. Obiecuję sobie, że zrobię go w piątek. 

Z szacunku do siebie... 

Obiecuję sobie...

Do napisania, A.

* Piszę tu z perspektywy własnych doświadczeń. Traktuj to jako inspirację, a nie gotową receptę – sprawdź sama, co działa u Ciebie.


Komentarze